Strażnik Cieni
- Elltharionie jeszcze raz zrobisz mi to co w nocy bez mojej wiedzy to Cie chyba uduszę- uśmiecham się do niego słodko Ariso my zawsze tak podróżowaliśmy. Co to aż tak dziwnie wygląda?
- Kotku ufasz im bo ja mam jakieś dziwne przeczucie
- Dobra Ladvarianie ruszamy. Nie za ciężko Ci? Tylko nadążcie za nami. Wiecie Ladvarian przemieszcza się dość szybko. Łapie się kota i ruszamy w drogę.
Offline
MG Cienia
Do Luny:
Podróż upływa wam spokojnie i bez większych przeszkód. Wyruszyliście w drogę, gdy było już południe. Wędrowaliście tak przez zamarznięty las. Gdzie nie gdzie widać, przebijające się przez śnieg oznaki wiosny. Atmosfera narastającą między Tobą, Ladvarianem, a Elltharionem i Arisą była jak najlepsza. Mimo iż nadal nie wiesz na ile możesz im zaufać, starasz się nie okazywać Swojej podejrzliwości. Jechaliście cały czas lasem trzymając się z dala od głównego traktu. Podróż upłynęła wam bez większych przygód, nastał nagle wieczór tuż po nim noc. Zatrzymaliście się na polanie w lesie, dochodząc wspólnie do wniosku, że niema większego sensu jeździć po zmroku - nie wiadomo co kryje się w tych lasach. Siedząc tak przy ognisku, rozpalonym przez Arise rozmawiacie na niezobowiązujące tematy - swoją drogą zastanawiasz się jak jej się udało rozpalić ogień w taką pogodę że nie gaśnie. Nagle wyrwawszy się z zadumy Elltharion się Ciebie pyta:
-Luno wo gule po co jedziesz do tej wioski? Znaczy dobrze znasz tego swojego znajomego?
-Elltharionie Ty i ta Twoja podejrzliwość...
-Ariso nie chciałem urazić Luny, staram się Tylko dowiedzieć co może nas czekać w tej wiosce osadzie. Właśnie duże to to jest?
Offline
Strażnik Cieni
To przyjaciel mojego Wuja, zawsze mówił że jest winny życie Wujowi. Obiecał że przez zimę spróbuje się czegoś dowiedzieć o moim kuzynie. Uważam że mogę mu ufać. Jeszcze nigdy mnie nie zawiódł wyciągam ręce do ogniska i rozglądam się gdzie poszedł Ladvarian wioska nie jest duża tam jest chyba z 8 domów i jeden sklep. a tak poza tym nie ma nic. Nie musimy wjeżdżać do centrum jeśli nie chcecie. Mój znajomy mieszka na obrzeżach miasta od strony lasu. To co robimy do jedzonka bo chyba nadeszła pora na posiłęk
Offline
MG Cienia
Do Luny:
- Nie,niema obawy. Nawet jak by mieszkał w samym centrum to byś tam wjechali. Chłopi zwykle bywają mało odważni. Z uśmiechem mówi Elltharion. Ladviarian tak jak zniknoł w gęstwinie lasu tak go nie widzisz, ale wiesz doskonale że pewnie krąży gdzieś tu niedaleko. W między czasie Arisa podchodzi do ogniska i podaje Ci coś na patyku.
- Smacznego. Wiem, że to nie Twój cudny gulasz, ale na dziś musi wystarczyć.
- Ooo... Ariso, gdzie Ci sie udało te jaszczurki dorwać. Jest zima jeszcze... Mówi Elltharion i zaczyna obsmażać gada na patyku, nad ogniskiem. - A co do Twojego znajomego, to powiem Ci tak jak spróbuje coś wywinąć to Albo Arisa mu poderżnie gardło, albo Ja.. Kwestia kto będzie szybszy. Z pełną powagą dodaje i dalej obsmaża kolację.
Offline
Strażnik Cieni
Jaszczurki wrrrry... nie cierpię ale dzięki uśmiecham się i mam drgawki na widok jaszczurki ale dzielnie opiekam ją na ogniu dobra ale przypomnijcie mi że mam zabrać parę rzeczy od niego z domu. Ja będę wiedzieć co muszę zabrać a może się to nam przydać. Wiecie co poszukam Ladvariana muszę rozprostować kości. Będę tu niedaleko Wstaje i kieruje się w stronę lasu Ladvarianie gdzie jesteś?
Offline
Mag
Śpiąc sobie smacznie w głębokim amoku czuje nagle jak Byrdo się delikatnie podnosi,otwieram oczy delikatnie bez gwałtownych ruchów odwracam się w jego stronę czując że jego mięśnie stają się coraz bardziej naprężone a postawą zdaje się mnie zasłaniać delikatnie podnoszę się i słyszę że w niewielkiej odległości coś się porusza staram się wyostrzyć swój krasnoludzki wzrok i dostrzec coś w oddali po czym zauważam niewielkie ognisko które jest stosunkowo całkiem nie daleko a mimo wszystko nie widzę aby było zasłonięte jakąś postacią szybko staram się zorientować co wyczul mój przyjaciel i słyszę że coś się do nas zbliża
Offline
MG Cienia
Do Luny:
-Przepraszam Cię Luno, nie udało mi się znaleźć nic innego do jedzenia. Mam nadzieje że te jaszczurki Ci wystarczą do jutra. Mówi Arisa uspokajająco. - Wiesz sama też nie jestem fanką takich rarytasów.
- Moje Panie nie wiecie co mówicie. Te jaszczurki są świetne, a to nadzienie. Zachwyca się posiłkiem Elltharion.
- Jakie nadzienie tu niema nadzienia? W odpowiedzi krzywi się Arisa.
- Ale i tak są pyszne, a ile w tym witamin... Zachwyca się cały czas Elltharion i pałaszuje dalej swoją jaszczurkę. O czym rozmawiają dalej nie słyszysz już, ponieważ ruszasz w stronę lasu, poszukać Ladvariana.
Idąc tak w stronę lasu, wypatrujesz swojego towarzysza. Gdy dochodzisz do linii drzew, z prawej strony wyskakuje Ladvarian. Ląduje miękko na śniegu i spogląda w Twoją stronę. Po chwili podchodzi do Ciebie, jego kroki są miękkie i bez dźwięczne na puchu śniegu.
- Luno.. Słyszysz jego koci głos, lecz nie w myślach tylko normalnie. - W lesie wokół obozowiska niema nikogo, ale powiedz naszym towarzyszom żeby przygotowali się na śnieżną noc. Znów nadciąga śnieżyca, czuje to w powietrzu i jeszcze coś... Ale nie mogę wyczuć co to.
Do Shadow:
Twój towarzysz, zaczyna węszyć w powietrzu jak by coś wyczuł. Nagle szczerzy kły, i napina wszystkie mięśnie do granic wytrzymałości. Nagle z za drzew wyłania się postać ubrana na czarno, jej ruchy są płynne i zwinne jak by nie szła lecz sunęła w powietrzu. Zauważa was, nie wiesz jak to zrobiła ale nagle nad wami pojawiły się jeszcze cztery takie same postaci jak tamta. Spadają na was z piorunującą prędkością. Obaj szykujecie się do odparcia ataku, gdy nagle cztery lecące na was postaci uderzając w ziemię zmieniają się w obłoki czarnego dymu przesłaniając wam wszystko... Gdy dym się rozwiewa, dostrzegasz, że postać w czerni zniknęła, a blady blask ogniska wciąż się tli w oddali...
Offline
Strażnik Cieni
- Dobra powiem im a Ty co będziesz robić? Idziesz jeszcze na patrol czy wracasz ze mną do ogniska? Jadłeś coś- Rozglądam się podchodzę do Ladvariana i głaszcze go - uważaj na siebie. Powiem im co mówiłeś - Ja jeszcze zrobię dwa kółka do okoła i wracam do was. Nie jestem głodny ale zjem coś nie martw się Mamusiu Ladvarian mówi to z przekąsem - Wracaj do nich bym się nie musiał op Ciebie martwić - dobrze koteczku już wracam Głaszcze kota po głowie jeszcze chwilę i wracam do obozu czując jego wzrok na plecach. Gdy się odwracam macham mu na pożegnanie i widzę jak znika w niedalekich zaroślach.
Offline
MG Cienia
Do Luny:
Gdy Ladvarian znika wśród drzew, Ty tak chwile stoisz myśląc o Tym czego mógł dowiedzieć się Twój znajomy. Po jakimś czasie wracasz do ogniska i przekazujesz Elltharinowi i Arisie informacje jakie przekazał ci Ladvarian.
- No cóż skoro nasz futrzany przyjaciel twierdzi, że zanosi się na śnieżyce lepiej się przygotować. Mówi Elltharion i wstaje od ognia. Kierując się w stronę koni.
- A Ty dokąd to znowu się wybierasz?
- Przewiązać oczy naszym wierzchowcom, a dokąd niby mam iść Ariso.
- A bo Ja jedna wiem. Zawsze miałeś skłonności do dziwacznych zachowań.
- Taaa.. Gadaj dalej głupoty przy Lunie a jeszcze gotowa w nie uwierzyć. Wiesz mi moja droga gdybym Ja Ci powiedział co nieco o Arisie... W tym momencie Elltharion przerywa mówić, po solidnym prawym prostym Arisy w prawe ramię. Masując obolałą rękę odchodzi w kierunku koni.
- Nie zależnie od tego co powie nie wierz Mu dobra? Nic, to My przygotujmy ten nasz obóz jakoś na przyjście tej śnieżycy. Uśmiechając się w Twoją stronę mówi Arisa. We dwie zaczynacie przygotowywać posłania i samo obozowisko na nadejście śniegu. Arisa poprosiła cię o pomoc przy usypaniu dość sporej góry ze śniegu. Zdziwiła cię ta prośba, ale jej pomogłaś, dopiero po jakimś czasie zrozumiałaś co zamierza twoja nowa towarzyszka. Planuje usypać kopiec w którym następnie wydrążycie posłanie, tak by osłonić się przed padającym śniegiem. Gdy już masz zamiar zabrać się do kopania rękami, Arisa nabiera powietrza w płuca wykonując przy tym jakieś nieznane Ci dotąd gesty rękoma i nagle wypluwa potężną falę ognia z ust, która topi śnieg i tworzy od wewnętrznej strony grubą warstwę lodu. Po tym jej zabiegu nie zostaje wam nic innego jak zabezpieczyć wejście i czekać na Ellthariona...
Offline
Mag
Stoję tak chwile zaskoczony tym co stało się wokół nas ale szybko się z tego otrząsam a widząc nadal to ognisko spoglądam na mojego przyjaciela i ruchem głowy pokazuje mu żeby ruszył za mną w tamtą stronę.Ruszamy powoli i ostrożnie nadal rozglądając się w kolo czy nic nas nie zaskoczy i nasłuchując czy nic nie porusza się razem z nami.
Offline
Strażnik Cieni
- Jak Ty to zrobiłaś? Nie znam tych czarów. - układam pozostałe koce i przygotowuje koło siebie miejsce dla Ladvariana. - Widzę że u was to codzienność przekomarzać się. Długo się znacie? Wyglądacie na bardzo zżytych. siadam na kocach i zaczyna przeglądać torbę za suszonym mięsem i plackami - chcesz? Z tego wszystkiego nie zjadłam jaszczurki Ladvarianie i co odkryłeś co wyczuwałeś? Jak co przygotowałam Ci posłanie obok mnie - Jak myślisz może nas coś zaatakować lub ktoś? Macie jakieś konkretne plany podróżny czy po prostu gdzie was konie poniosą? - podaje Arisie placek i zaczynam jeść swój
Offline
MG Cienia
Do Luny:
- Masz na myśli co? To... Mówiąc to Arisa pokazuje na wasze prowizoryczne igloo. - Wiesz to nic takiego. Proste zaklęcie ognistego tchnienia. Jak byś miała w sobie żywioł ognia tez byś bez problemu to umiała. A co do mnie i Ellthariona, to wiesz znamy się od dzieciństwa. Z tego co pamiętam to zawsze tak było - on pakował się w kłopoty, a Ja go z nich wciągałam. Mówiąc te słowa Arisa wygląda na odmienioną, jak by mówiła o czymś tak pięknym i uroczym, że kwiaty skąpane w porannej rosie bledną przy tym. - Nie dzięki nie jestem już głodna a tak wo gule to zachowaj lepiej te suche racje na rano... Gdy tak rozmawiacie, nagle wraca Elltharion, cały przysypany śniegiem. Siada koło Arisy i zaczyna ogrzewać sobie dłonie o ognisko, które pomimo iż nie dokładałyście do niego od czasu rozpalenia, pali się coraz intensywniej i cieplej.
- Dobra konie przywiązane i zawiązane. Rety ale się rozpadało znowu, czy ta zima nigdy się nie skończy...
- Przestań marudzić i ugrzej się Trochę. Mówiąc to Arisa opiera głowę na ramieniu Ellthariona i wpatruje się w płomienie.
Nagle dołącza do Was Ladvarian i układa się koło Ciebie. Jak co Luno nic, a ni nikogo nie wyczułem więc możemy spać spokojnie. Zresztą zaczęło już za mocno padać, więc nasze ślady powoli się zacierają.
Do Shadow:
Gdy tak zmierzacie w stronę ogniska, nic się nie dzieje. Wręcz podejrzanie nic. Nie słyszysz ani żadnych kroków, ani nawet odgłosów lasu. Nagle spostrzegasz, że Byrdo staje się coraz bardziej nie spokojny i nerwowy, jak by coś nie dawało mu spokoju. Zaczynasz mieć wrażenie, że Twój wierny towarzysz wie coś więcej niż Ty. W końcu udaje się wam podejść do ogniska, całą ta wędrówka wydaje Ci się wiecznością. Niby nie dzieliło Cię od niego tak wiele, ale jesteś zmęczony tak jak byś szedł co najmniej przez dwa dni bez przerwy. Ognisko płonie samo, po środku polany, wokół otoczone czarnym lasem, tak gęstym że wydaje się być samą nocą. Stajecie razem z Byrdo koło ognia i się rozglądacie...
Offline
Strażnik Cieni
- Nigdy nie bawiłam się ogniem. Wolę inne żywioły. No to widać że się rozpadało na całego. Chodź tu Ladvarianie jesteś cały mokry. chodź wysusz się. Chyba trzeba się już kłaść za chwile bo rano trzeba ruszyć w drogę. Powinniśmy jutro dotrzeć do tej wioski już. Biorę jeden z koców i staram się wysuszyć Ladvariana. - Ciekawe co się dowiemy od tego znajomego. Mam nadzieję że będzie mieć dobre wieści mam nadzieję że uda mi się zasnąć. Denerwuję się tym spotkaniem.
- Zobaczysz będzie dobrze. Na pewno udało się mu coś dowiedzieć. Już jestem suchy nie musisz mnie tak szorować. Odkładam koc i robię miejsce Ladvarianowi by mógł się położyć koło mnie i przytulam się do niego - Kotku jesteś moim ogrzewaniem zimowym uśmiecham się do niego i zdejmuję płaszcz by się tylko nim okryć z zewnątrz bo robi się ciepło. - To gdzie ruszamy dalej gdy skończę rozmowę ze znajomym? Zdecydowaliście coś? Ja na razie nie wiem. Zależy co mi znajomy powie. Dobra trzeba iść spać.Dobranoc Przytulam się do Ladariana i zamykam oczy, aby móc zasnąć i wsłuchuję się w jego spokojny oddech.
Offline
Mag
Staram się zorientować jak długo może to ognisko się już palio i czy nie widać jakiś śladów osób które je rozpaliły- Byrdo spróbuj coś zwęszyć jeśli znajdziesz jakiś trop to lecimy a jeśli już coś wyczułeś to nie czekaj z decyzjom tylko ruszamy- a sam nadal szukam jakichkolwiek znaków życia.
Offline
MG Cienia
Do Luny:
- Wiesz Moja droga, my na razie nie mamy jakiegoś konkretnego celu naszej podróży. Mówi Elltharion, ale jakoś tak obojętnie, że nie do końca Cię to przekonuje. W między czasie gdy Ty suszysz Ladvariana, Arisa robi coś z ogniskiem. Nagle płomień wybija w górę, ale od razu maleje do rozmiarów niewiele większych, niż ledwo tlące się polano. Pomimo tego żar i ciepło jakie emanują od ogniska są nie wiarygodnie silne.
- Elltharionie zamiast gadać wyszedł byś i założył osłonę, żeby nikt ognia nie zauważył a nie... Mówi Arisa z przekorą do Swojego Towarzysza.
- A jak myślisz moja droga czemu mnie tak długo nie było? Co kwiatki zbierałem czy szukałem Pustynnych Skorpionów co? Odpowiada ten z wyraźną drwiną, ale jednocześnie rozbawieniem.
- Dobrze, dobrze już... Z uśmiechem odpowiada Arisa.
Po jakimś czasie, wszyscy już śpicie. Noc upłynęła wam spokojnie, znów nie dręczyły Cię żadne koszmary, ani wspomnienia. Nie wiesz czy to znów sprawa Ellthariona, czy może porostu byłaś zbyt zmęczona by o czymkolwiek śnić. Gdy budzisz się rano, widzisz, że wszyscy nadal śpią. Blade promienie słońca dopiero co przebijają się przez chmury, pozostałe po nocnej zamieci.
Do Shadow:
Byrdo po usłyszeniu Twojego polecenia skinął tylko głową że rozumie. Pomimo iż stara się węszyć i szukać tropu nigdzie nie rusza, w żadną ze stron. Sam przyglądasz się ognisku i jego okolicom. Wokół niema nic, żadnych śladów, które by wskazywały na czyjąkolwiek obecność. Sam ogień, płonie tak jak by cały czas był podtrzymywany. Nagle coś zaczyna Ci nie dawać, spokoju. Nie zwróciłeś uwagi na to szybciej - stoisz na ubitej czarnej ziemi. Cała polana na którą weszliście to jest właśnie taka ziemia. W ogólę cały las wygląda tak jak by zima nagle przestała istnieć. Nagle czujesz na plecach przeraźliwy powiew chłodu, odwracasz się gotów zadać, coś i... Przeszywa powietrze swym młotem. Znów czujesz na karku chłód tak silny, jakby sama śmierć stała za tobą i czekała na Twój błąd...
Offline